Relacja

Porozmawiajmy o… Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Zagajenie prof. Jerzego Limona

 

Profesor Jerzy Limon

Gdański Teatr Szekspirowski: geneza i historia

 

Profesor Jerzy Limon przedstawił subiektywną genezę Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Zaczęło się już w latach 70. i bibliotecznych poszukiwań źródeł pisanych na temat śladów szekspirowskich w Gdańsku. Potem doktorat, pierwsza książka, następnie książka wydana przez Cambridge University Press, która okazała się przełomowa dla idei. Wreszcie inspirująca (od)budowa londyńskiego The Globe, powołanie Fundacji, pierwsze wydarzenia (w tym „odlotowe”), pomysł marszałka Jana Kozłowskiego, zwycięstwo w konkursie ministerialnym. Więcej na filmie poniżej:

Porozmawiajmy o… Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Zagajenie Władysława Zawistowskiego

Władysław Zawistowski

Dyrektor Departamentu Kultury przy Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego

Gdański Teatr Szekspirowski jako instytucja kultury i mechanizm finansowania

 

Dyrektor Departamentu Kultury Samorządu Województwa Pomorskiego na wstępie wyraził żal z powodu nieobecności Anny Czekanowicz-Drążewskiej, dyrektorki Biura Prezydenta ds. Kultury w Urzędzie Miasta Gdańska, członkini Rady Programowej GTS i przedstawicielki głównego, tzw. rejestrowego Organizatora GTS (ten brak postaramy się naprawić – przyp. Piotr Wyszomirski). Władysław Zawistowski poinformował, że wszystkie instytucje kultury są głęboko niedofinansowane. GTS to pionierskie w skali kraju, wspólne przedsięwzięcie trzech podmiotów: samorządu województwa pomorskiego, samorządu miasta Gdańska i organizacji pozarządowej Fundacji Theatrum Gedanense. W Akcie założycielskim te trzy podmioty nie tylko są traktowane równorzędnie, ale organizacja pozarządowa ma pewną formalną przewagę nad samorządami, chociaż to samorządy biorą na siebie ciężar finansowania budowy.

Zgodnie z prawem Organizator instytucji kultury jest zobowiązany zapewnić środki na utrzymanie instytucji kultury. Składają się na nie na pewno koszty utrzymania budynku i koszty osobowe. Kłopoty pojawiają się na poziomie produkcji, czyli działalności. W istniejących instytucjach kultury wszystkie pieniądze na działalność instytucje muszą sobie wypracować same. Roczna dotacja do 12. instytucji kultury utrzymywanych przez samorząd województwa jest mniejsza niż budżet płac w tych instytucjach. Krótko mówiąc: w większości tych instytucji dyrektor 1 stycznia wie, że nie ma pieniędzy do końca roku na pensje. Brakującą końcówkę oraz na wszystko, co chce zrobić, w zależności od profilu swej instytucji, musi zarobić. Pieniądze uzyskane z samorządu są jedynymi środkami, którymi dyrektor instytucji kultury może swobodnie dysponować. Wszystkie inne pieniądze są „znaczone”, tzn. przeznaczone na konkretne cele.

Źródła finansowania mogą być różne. Z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego najtrudniej jest uzyskać środki na działalność artystyczną. – Chciałbym zdemistyfikować rolę funduszy europejskich. Jeżeli im się dobrze przyjrzymy, to w dłuższej perspektywie zauważymy, że przeważają problemy nad pożytkami. Koszty przygotowania, wkład własny (min. 20% w gotówce) do projektu, który w 90% nie dotyczy głównej formy działalności instytucji. Skutek jest taki, że musimy dopłacić do czegoś, co tak naprawdę nie jest potrzebne. Projekt może rozszerzać, uzupełniać ofertę, może być kwiatkiem do kożucha, wytryskiem, fajerwerkiem, ale nie jest podstawową działalnością –  konstatował W. Zawistowski.

Zobacz Rejestr instytucji kultury prowadzonych przez samorząd województwa pomorskiego

„Gdański Teatr Szekspirowski jest emanacją pewnej potrzeby społecznej, której wyrazicielem i rzecznikiem jest organizacja pozarządowa, którą wspiera administracja samorządowa. Programowo tutaj może zdarzyć się wszystko, to jest teatr impresaryjny”.

– 25 lat doświadczeń pokazuje, że w zakresie finansowania kultury tak naprawdę jest tylko jeden sektor – publiczny. Organizacje pozarządowe wnoszą bardzo niewiele. W tym względzie Fundacja Theatrum Gedanense jest wyjątkiem, potrafi co roku dokładać znaczące kwoty m.in. na Festiwal Szekspirowski. O pieniądzach pochodzących z biznesu radzę w polskich realiach zapomnieć. Dramat polega na tym, że ktokolwiek, gdziekolwiek, cokolwiek chce robić to zawsze finalny rachunek spływa do urzędu publicznego, który i tak te pieniądze, które nie starczają nawet na pensje w instytucjach kultury, wcześniej podzielił – zakończył dyrektor Zawistowski.

Porozmawiajmy o… Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Zagajenie dr Joanny Puzyny-Chojki

Dr Joanna Puzyna-Chojka

Uniwersytet Gdański

Gdański Teatr Szekspirowski jako teatr

 

Zadałam sobie trud znalezienia definicji teatru impresaryjnego, w formule którego mieści się Gdański Teatr Szekspirowski. Jest dużo wyobrażeń na temat, jak powinien wyglądać teatr impresaryjny, jednej definicji nie ma.

Przywołam dokument o teatrze, jaki powstał w 2009 roku na potrzeby kongresu kultury w Polsce, zamówiony przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nazwę teatr impresaryjny odnoszono do scen, w których po 1989 roku likwidowano zespoły (np. Teatr Komedia w Warszawie). Idąc tym tropem, pojęcie teatru impresaryjnego byłoby zwodnicze. Istnieją przecież teatry dramatyczne bez zespołu, ale z kierownictwem artystycznym, tym samym z programem i budżetem (np. Teatr STU w Krakowie). Tę nazwę stosuje się głównie w odniesieniu do instytucji, które w całości budują program w oparciu o zewnętrzne produkcje (np. Teatr Impresaryjny we Włocławku, Teatr Mały w Tychach). Jeszcze innym rodzajem teatrów impresaryjnych są te działające w miejscowościach uzdrowiskowych (np. Teatr Letni w Ciechocinku).

Przywołam jeszcze inne wyobrażenie teatru impresaryjnego, należące do ministra Bogdana Zdrojewskiego, publikowane w „Odrze” w 2012 roku. Wymienił on teatr impresaryjny jako jeden z trzech rodzajów teatrów w Polsce. „Teatr impresaryjny jest przestrzenią do wynajęcia, łatwą do zagospodarowania, niezbyt kosztowną, którą będzie można wynająć na jeden spektakl, sezon albo dwa. Powstanie takich instytucji to dziś najważniejsze wyzwanie dla współczesnego teatru”. Pojawia się ewidentnie przekonanie, że teatr impresaryjny nie ma tego przywileju posiadania własnego budżetu, za który może realizować własny program.

Dla mnie Gdański Teatr Szekspirowski nie jest teatrem impresaryjnym, a łączy go z tą definicją tylko to, że nie posiada zespołu. Na pewno też nie jest tylko przestrzenią do wynajęcia. Czym się wyróżnia? Celem, jaki sobie stawia. „Celem działalności instytucji jest kreacja działań artystycznych oraz tworzenie, prezentacja i upowszechnianie kultury teatralnej. Kolejnym celem jest promocja młodych artystów, wspieranie rozwoju twórczości i talentów teatralnych oraz edukacja dzieci, młodzieży i nauczycieli”. Profesor Jerzy Limon w wywiadach wypowiadał się o potrzebie prezentowania kulturalnego oblicza Polski, Europy i świata, próbie stworzenia centrum działań artystycznych i edukacyjnych o wymiarze międzynarodowym. Jak wiemy, podstawą programu mają być tygodnie tematyczne, prezentujące kulturę różnych krajów, dopełnione dwoma innymi  cyklami: „Teatry polskie” i „Premiery polskie”.

Po 9 miesiącach działalności najwięcej wątpliwości budzi realizacja głównego celu, czyli kreacja działań artystycznych. Wysoko można ocenić promocję teatrów zapraszanych, natomiast trudno zdefiniować cel kreacji działań artystycznych. I mimo że w najbliższym czasie będziemy mogli zobaczyć koprodukcję GTSu z Teatrem Wybrzeże, to obawiam się, czy powstanie wartość dodana w kontekście lokalnego życia teatralnego. Przecież jednym z walorów teatrów impresaryjnych jest możliwość zbudowania obsady marzeń, bez etatowych zobowiązań. W zapowiedziach było prezentowanie artystów zagranicznych, a tymczasem sięga się po artystów, których na co dzień można oglądać na deskach Teatru Wybrzeże.

Mam szereg postulatów wynikających z mojego osobistego myślenia o teatrze. Po pierwsze: regularność działań. Gdyby stworzyć program stały, regularnych, identyfikowanych działań według kalendarza tygodniowego, można by stworzyć nawyk u publiczności, która będzie mogła planować wyjścia do teatru i będzie wiedziała, czego się spodziewać. Po drugie: postulat systemu kuratorskiego, który gwarantowałby oryginalność, spójność i wyrazistość artystyczną. Ważne jest, aby  promować nowe talenty, pokazywać nieoczywiste zjawiska teatralne, a nie tylko to, co zyskało już jakąś markę. Po trzecie: rozważyć program rezydencji. Po czwarte: silniej akcentować unikatowość architektoniczną teatru. To również nakłada na teatr obowiązek przechowywania tradycji, np. w postaci stałej wystawy. Po piąte: program Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego powinien uzupełniać program instytucji kulturalnych działających w mieście, a nie konkurować z nimi. Spektakle powinny tworzyć pewien kontekst dla lokalnych produkcji, stwarzać możliwość konfrontacji lokalnej widowni z szerszymi trendami w sztuce teatralnej.

Porozmawiajmy o… Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Zagajenie Jarosława Zalesińskiego

Jarosław Zalesiński

Redaktor Dziennika Bałtyckiego, krytyk kultury, poeta

Propozycja programowa Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego z pozycji widza i recenzenta

 

Jestem dzisiaj sceptykiem nawróconym. To, co zobaczyliśmy w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim w pierwszym sezonie, jest bardzo przekonujące.

Moje wątpliwości dotyczyły tego, czy profesor Jerzy Limon, uznany jako menedżer, poradzi sobie również jako dyrektor programowy.  Patrząc tylko na dwie propozycje – Teatr Narodowy z Warszawy i Teatr Polski z Wrocławia (który ostatecznie nie przyjechał), mogę powiedzieć, że jest to udana próba pokazania pewnej rozpiętości estetycznej w Polsce. Ponadto ogromną przyjemnością była dla mnie podróż w diachronię, nie synchronię, czyli podróż w czasie, do Teatru Pantomimy z Wrocławia i Teatru STU z Krakowa. To były wycieczki , które przypomniały znakomite tradycje teatru polskiego.

Z dużym zadowoleniem patrzyłem na tłumy ustawiające się po bilety na spektakle Teatru Narodowego. Sądziłem, że z czasem GTS przybliży się do formuły teatru impresaryjnego, którego nadrzędnym celem jest zapraszanie spektakli komercyjnych. Jednak zestaw tytułów i teatrów rozwiał i te wątpliwości.

Nową, oryginalną, niezwykle sprawdzającą się formułą Teatru Szekspirowskiego, są Tygodnie Narodowe. Tydzień Flamandzki był pod tym względem wyjątkowy, mimo że nie przyjechały wszystkie spektakle Fabre’a (gdyby tak się stało, byłoby to największe wydarzenie kulturalne w Trójmieście  w tym roku).  Oryginalne było to, aby połączyć w jednym działaniu różne instytucje kultury, by działały multikulturalnie, co tworzyło bardzo ciekawą paletę idei, pomysłów, twórców.

Nadal interesuje mnie kwestia finansów w odniesieniu do Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Ile przeznacza się pieniędzy z obu samorządów na GTS a ile przeznacza się na inne instytucje kultury, które, jak się domyślam, musiały ucierpieć na powstaniu GTS. Do tej pory nie usłyszałem komentarzy w tej sprawie. Ciekawi mnie również zagadnienie zdobywania funduszy przez sam Gdański Teatr Szekspirowski.

To, co obejrzeliśmy do tej pory w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim wygląda bardzo interesująco i przekonująco.

 

Cdn.